czwartek, 12 maja 2011

hmmm.... jeszcze dalszy ciąg rozdziału 3 i początek rdz. 4 - W blasku księżyca

- Na to liczę… Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i znów będzie jak dawniej – powiedziałam.
- Ja też – uśmiechnęła się.
Po wysłuchaniu tych rewelacji nogi się pode mną uginały i sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Powinnam być szczęśliwa… Chyba… Jestem szczęśliwa. Wyjeżdżamy jutro do babci Bonnie. Kiedy zdejmą ze mnie „ten czar”, znów wrócę do normalności. Skończy się wędrówka między światami i będę mieszkać tu, w Mystic Falls.

Rdz. 4
W blasku księżyca

Drogi Pamiętniku,
   Chyba za dużo rewelacji jak na jeden dzień. Pamiętasz jak pisałam o wędrówkach między dwoma światami? To ma się wreszcie skończyć. Tylko… Jest jeden problem. Sama nie wiem czy tego chcę. Dlaczego? Nie zauważyłam wcześniej, jak bardzo jestem przywiązana do tamtego świata. Nie zamierzam rezygnować z perspektywy mieszkania tutaj, ale opuszczenie mamy trochę mnie martwi. Miałam tylko ją. Ojciec… Zginął kilka lat temu w wypadku samochodowym. Mimo to, że nie jestem jej prawdziwą córką, nie chcę zostawiać jej samej. Ale… Nie zostawię też Stefana i Bonnie. Zawsze byłam trochę nieśmiała i teraz to przeszkadza mi najbardziej. Boję się powiedzieć najlepszej przyjaciółce, że obawiam się następnych dni… Decyzja… jest zbyt pochopna. Nie wiem co robić.
Ponownie przeczytałam to, co napisałam. Chciałam wszystko skreślić, na wypadek, gdyby pamiętnik miał trafić w niepowołane ręce. Nie zdążyłam jednak tego zrobić, gdyż usłyszałam głośne pukanie od strony okna. Podbiegłam do niego i trochę zdziwiło mnie to, co zobaczyłam. Na drzewie stał… Damon. Tak, Damon. Nonszalancko opierał się o długą gałąź. Ręce miał skrzyżowane na wysokości klatki piersiowej. Jego kruczoczarne włosy błyszczały w blasku księżyca, a błękitne oczy uśmiechały się do mnie zawadiacko. Z tego wszystkiego aż zaparło mi dech w piersiach. On był… taki przystojny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz