piątek, 6 maja 2011

cd. rdz. 3 - cd. - (To będzie dziwne)

Przed budynkiem, na schodach czekała na mnie Bonnie. Nie zdziwiła mnie nieobecność Stefana. Zawsze wracał do domu kilka minut wcześniej, głównie z obawy o Damona. Nawet mojjemu chłopakowi było ciężko powstrzymać brata przed zabijaniem, ale jeżeli nie Stefan, to nikt inny tego nie zrobi.
Bonnie opierała się o barierę schodów. Jej piękne jasne loki nie były już spięte w koński ogon, ale rozpuszczone powiewały nonszalancko na wietrze. Jej twarz była promiennie uśmiechnięta.
- Coś ci się stało? – zapytała.
- Dlaczego wszyscy mnie dzisiaj o to pytają? – niepotrzebnie się zdenerwowałam. Czy wyglądam jakoś dziwnie? Pomyślałam. Zdawało mi się, że dobrze maskuję swoje zmartwienie.
- Jak to wszyscy? Pytam cię o to dlatego, że wyczuwam negatywne wibracje ze strony twojej aury.
- Ach, tak. Nie wiem co mi jest – ponownie skłamałam. Dokładnie tak, jak wcześniej pana Jonesa. Wiedziałam też, że Bonnie ciężko jest okłamać, bo dziewczyna nie jest zwykła, ma zdolności medium.
- Eleno, dobrze wiesz, że ci nie wierzę. Znam cię bardzo dobrze i wiem kiedy coś cię martwi. Możesz mi zaufać… Opowiedz mi o tym, co ci jest – powiedziała z takim przekonaniem, że uległam. Stwierdziłam, że nie ma sensu dłużej się z tym ukrywać. Bonnie była jedyną osobą na całym świecie, której mogę bezgranicznie ufać. Jeżeli nie powiem jej, to już na pewno nikomu innemu.
Był też Stefan, ale on by się zamartwiał. Nie chcę mu stwarzać problemów.
- Dobrze, powiem. Powiem, chociaż wiem, że uznasz mnie za wariatkę. Więc… Powiem ci od razu, że to trochę, a nawet bardzo dziwne, ponieważ… sama zobaczysz.


Cd. w weekend, ewentualnie po weekendzie. I jak wam sie podoba?

1 komentarz:

  1. Moim zdaniem trochę zbyt chaotyczny. Początek fajnie się zapowiadał, ale ta rozmowa...
    Powinnaś ująć to inaczej, ja bym od razu się nie zgodziła wyznać tak niezwykle ważną prawdę.
    No cóż, mam nadzieje, że w następnej notce będzie o wiele lepiej:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń