poniedziałek, 23 maja 2011

Część kolejna rozdziału czwartego:)

Przepraszam, że tak długo nie pisałam.Postaram się nadrobić zaległości:).

-Damon…- szepnęłam. Ale już go tam nie było. Stałam sama na środku swojej sypialni. Muszę o tym jak najszybciej zapomnieć, pomyślałam.
Leżałam na łóżku, rozmyślając o nim. Ciężko było usunąć wspomnienie tych błękitnych oczu wpatrujących się we mnie. Było to praktycznie niemożliwe. Moje rozmyślanie przerwał głos Jeremy’ego.
- Hej Eleno, już wróciłem – zawołał. - Jenna jest w domu?
- Miło cię znów widzieć, Jer. Ciotka wyszła na randkę.
-  Znowu? Z kim się teraz umawia?
- Nie mam pojęcia. Tęskniłam za tobą – uściskałam go i wróciłam do siebie. Jeremy był moim młodszym o dwa lata bratem. Odkąd znalazłam się w Mystic Falls, dzisiaj widziałam go pierwszy raz. Ciotka Jenny wspominała coś o wyjeździe z jego paczką pod namioty. Trochę się tym zaniepokoiłam, bo wiem, jak „przyjaciele” Jeremy’ego na niego wpływają, ale miałam dość własnych problemów, by zagłębiać się w kolejny. Po za tym i tak nic nie mogłam zrobić.
Odrzuciłam wszelkie myśli i zatonęłam w głębokim śnie.
                                    ***
- Eleno, jesteś tam? – usłyszałam znajomy głos.
- Stefan, jak dobrze cię widzieć! – odpowiedziałam uradowana. – A tak w ogóle, co tutaj robisz tak wcześnie rano?
- Chciałem cię znów zobaczyć, kochana – odpowiedział, po czym delikatnie się uśmiechnął. Czemu obaj bracia Salvatore tak na mnie działają? Ach, nie ważne. Ważne, że Stefan mnie kocha i ja jego tez, nic więcej się nie liczy.
   Wstałam z łóżka i mocno go przytuliłam. Trzymał mnie w swych objęciach bardzo mocno. Zamknęłam oczy, by nacieszyć się chwilą. Po chwili je otworzyłam. To co zobaczyłam zupełnie mnie zdziwiło. Damon?!  Ale… Przecież to był Stefan!
- Damon, puść mnie, natychmiast! – wydusiłam z siebie.
- Nic z tego, księżniczko – odpowiedział i zrobił jedną z tych swoich min pod tytułem „Ani mi się waż sprzeciwiać”. Przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Udusisz mnie! – krzyknęłam ile tylko sił w płucach. – Puść mnie natychmiast!
    Spojrzał w moje oczy i nie opierałam się dłużej. Sama przytuliłam się do niego tak mocno, że nic nie byłoby w stanie nas rozdzielić.
    Spojrzałam na wampira wykonując najpiękniejszy z uśmiechów. W tym samym momencie do pokoju wkroczył Stefan. Tym razem prawdziwy.
- Eleno? Dlaczego mi to robisz? Mówiłaś… mówiłaś, że mnie kochasz.
- Kocham cię! Tylko ciebie! – odpowiedziałam, a moje serce zalała fala wstydu. Bo… skoro kocham Stefana, to dlaczego obejmuje Damona? Nie jest to bynajmniej przyjacielski uścisk…
- Teraz to nie ma znaczenia… Wiedziałem, że to się tak skończy – opuścił smutno głowę i wyszedł. Pobiegłam za nim, ale jego już nie było.
       Poczułam ponownie chłodny uścisk Damona. Tym razem znalazłam wystarczająco dużo siły, by go odepchnąć.
- Dlaczego mi to robisz, Damon?! – krzyknęłam. – Dlaczego?
- Nic złego nie robię… Kiedy wreszcie zrozumiesz, że mnie kochasz równie mocno, jak ja kocham ciebie? – zapytał pewnie.
Echo jego słów pobrzmiewało w moich uszach przez kilka sekund, a potem…
    Obudziłam się w mojej sypialni, zalana potem. To był tylko zły sen, zapewniałam się w myślach. To tylko zły sen.

1 komentarz:

  1. Czemu tak nagle wylogowałaś się, obraziłaś się?
    Pewnie źle ujęłam w słowa te uwagi, bo część była naprawdę dobra.
    Jeśli tak, to przepraszam:)

    OdpowiedzUsuń