***
Około drugiej po południu nadeszła ziemia obiecana –koniec zajęć. A to jeszcze nie wszystko. Bonnie przypomniała mi, że już za 2 dni zaczynają się tygodniowe ferie.
- Już nie mogę się doczekać!- krzyknęłam do niej. Byłam w tej szkole dopiero jeden dzień, ale wynika z tego, że o jeden za dużo. Lekcje były niesamowicie męczące. Jedyną przyjemną rzeczą było uczucie, że wszyscy spoglądają na mnie z podziwem. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale wcale nie zamierzałam się nad tym zastanawiać.
Razem z Bonnie poszłyśmy w stronę mojego domu. Przypomniała mi, że umówiłam się z nią na zakuwanie do testu z trygonometrii. Nauka… Cóż przynajmniej spędzę z moją przyjaciółką trochę czasu.
- I jak, udało ci się coś wkuć?- zapytała.
-Nie. Chyba jestem zbyt z męczona…
-Ale Eleno! Uczymy się dopiero 15 minut!
-Wiem, ale ta nowa sytuacja trochę mnie przytłacza – odpowiedziałam.
-O czym ty mówisz?
- Ach, nie ważne. I tak nie zrozumiesz- rzecz jasna miałam na myśli moje nagłe pojawienie się tutaj. Ale Bonnie twierdziła, że zna mnie od urodzenia i od zawsze tu mieszkam. Byłam innego zdania.
Rozmowę przerwał nam znajomy głos cioci Jenny.
- Dziewczyny, jesteście głodne? – jak zwykle ciocia była trochę nadopiekuńcza.
- Nie jesteśmy, dzięki!- krzyknęłyśmy zgodnym chórem, po czym wybuchłyśmy śmiechem.
-Więc… Dzisiaj zostajesz u mnie na noc. Bardzo się cieszę, że się zgodziłaś!- powiedziałam.
-Ja też się cieszę, Eleno. Już dawno nie miałyśmy babskiego wieczorku.
-Oh, nawet nie wiesz jak dawno… -odparłam.
Po około dwóch godzinach nauki i trzech gadania, byłyśmy bardzo zmęczone. Chciałam się położyć, ale obawiałam się, iż czar pryśnie i znów znajdę się w mojej ciasnej sypialni.
-Chodźmy spać… - powiedziała Bonnie, po czym głośno ziewnęła.
-Ale jeszcze chwilkę…
-Przecież mamy jutrzejszy dzień. Bo co się może stać? Jakaś siła przeniesie cię do innego świata, czy co?- zaśmiała się.
Uśmiechnęłam się blado. Nawet nie wiesz jak byłaś blisko, pomyślałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz